Billy i Miniputki


 


Wszystko co dozwolone, jest nudne. Wszystko czego zabraniamy, jest bardzo ciekawe. Tak jest i nic tego nie zmieni. Nadmierna kontrola rodzicielska, ciągłe zakazy, ograniczenia…Nuuuuda... Tylko ciekawe świata dzieci mają szansę na przeżycie przygody swego życia. O tym m.in. jest ta historia. Kto chce czytać umoralniające opowiastki o grzecznych dzieciach powinien trzymać się z daleka od twórczości Roalda Dahla, a szczególnie tej książki! My wciąż pozostajemy w kręgu jego fanów :-)
Ten wielki brytyjski pisarz norweskiego pochodzenia, choć „pisanie pojmował bardziej jako rzemiosło niż dar” twierdził, że doskonale potrafi wniknąć w umysł dziecka: „… nie łatwo sobie w pełni i wyraźnie przypomnieć, jak to jest, kiedy się było małym chłopcem albo małą dziewczynką. A ja to pamiętam. Jestem tego absolutnie pewien”.*


Billy i Miniputki
Roald Dahl
ilustracje: Quentin Blake
przekład: Katarzyna Kowalczuk-Szczepańska
Wydawnictwo: Znak emotikon, 2017


Każde dziecko ma w sobie ogromną ciekawość świata. Niestety wielu dorosłych zabija w nich tę naturalną chęć odkrywania. Dla własnej wygody. Dla spokoju...
Mama Billy’ego zawsze mówi mu co jest dla niego dobre, a co złe. Dobre jest m.in. grzeczne siedzenie w domu, bo wtedy mama ma go na oku i nie musiała się martwić. Samodzielne wyprawy i odkrywanie świata /nawet tego całkiem blisko, za płotem/ jest wg mamy bardzo niebezpieczne. Twierdzi, że pobliski las zamieszkują straszliwe potwory i nigdy nie powinien się tam wybierać! Billy siedzi więc w swoim pokoju i usiłuje grzecznie się bawić.. Cóż kiedy po głowie chodzą mu różne pomysły. Złowrogi Las kusi, a on ma już dość grzecznego życia.


Trudno jest powstrzyma ciekawość dziecka. Dopiero gdy się poparzy, zapamięta że woda bywa gorąca. Tak było również z Billym. Gnany ciekawością i chęcią przeżycia przygody /co się dziwić?/, skuszony obietnicą Diabła /!/, wyrusza do Złowrogiego Lasu. Niestety już po chwili okazuje się, że mama miała rację.. /tak bywa…/.

Chłopca zaczyna gonić straszny potwór ziejący gorącym dymem! Jedyną szansą jest ukrycie się na drzewie. Kiedy Billy już się tam wdrapie, pozna niezwykłych mieszkańców tego miejsca. Miniputki to maleńkie ludziki, które mają w drzewach swoje domki. Bardzo eleganckie to mieszkania, jak sami domownicy, noszący staromodne ubrania. Miniputki po drzewach chodzą dzięki specjalnym butom z przyssawkami. W dalsze części lasu /np. by zdobyć jedzenie/ przemieszczają się przy pomocy ptasich taksówek. Trzeba przyznać, że to świetne środki lokomocji. Ich dzieci ćwiczą jazdę na ptakach już od najmłodszych lat. Te bezpieczne „pojazdy” nie miewają kolizji!

Billy jest urzeczony niezwykłym światem Minipitków. Gdyby tylko jeszcze udało mu się zgładzić wstrętnego potwora, który żywi się ludźmi i tymi małymi ludzikami… Ciekawe świata dzieci, to zwykle dzieci rezolutne i pomysłowe. Taki też jest Billy, który bardzo szybko opracowuje plan zgładzenia bestii. Tak jak w bajkach, dzielny śmiałek uratuje całą społeczność Miniputków, a przy okazji i siebie. Nagrodą nie będzie ręka księżniczki, ale szczęśliwy powrót do domu. Do mamy :-)


Dzięki tej niezwykłej i co tu kryć, niebezpiecznej przygodzie, Billy zyska wspaniałych przyjaciół. Miniputki ogłoszą go swym wybawcą i zapewnią bezpieczny transport do domu. Ich znajomość na tym się nie zakończy. Wspaniała przygoda dopiero się zacznie! W końcu nie każdy przyjaźni się z Miniputkami i przemierza nocami niebo, na grzbiecie łabędzia... Może z tego korzystać dopóki jest dzieckiem. Gdy dorośnie skończą się niezwykłe podróże. Pozostaną wspomnienia i przyjaźń z Miniputkami.



Roald Dahl jak zawsze, trochę straszy małych czytelników /ale dzieci lubią się bać!/ przy okazji pokazując, że tylko dzięki ciekawości świata mamy szansę na przygodę.
Billy to mały chłopiec, jednak jego zasługi są ogromne. Dzięki sprytowi udaje mu się pokonać potwora. Dzieci dostają przekaz, że nie tylko siła fizyczna jest gwarancją sukcesu w potyczce z ogromną i przerażająca bestią!

Inna sprawa, że Billy nie posłuchał mamy i mógł zginąć pożarty przez potwora. Ale gdyby został w domu nie przeżyłby tak cudownej przygody! Choć nikt nigdy nie dowiedział się o jego odwadze /mama nawet nie zauważyła, że syna nie było jakiś czas w domu /oprócz Miniputków, to wystarczyło by do końca życia wiódł niewiarygodnie ciekawe życie w przyjaźni z nimi.


To ostatnia książka jaką napisał dla dzieci Roald Dah. Wydana po jego śmierci /Autor zmarł w 1990 r./, ukazała się właśnie po raz pierwszy w Polsce. W zakończeniu książki, Autor tak zwraca się do swoich małych czytelników. Można uznać, że to jego ostanie przesłanie:

„ Przede wszystkim jednak szeroko otwartymi oczyma obserwujcie otaczający was świat, ponieważ największe tajemnice kryją się w najbardziej niespodziewanych miejscach. A ci, którzy nie wierzą w czary, nigdy ich nie odkryją”. 

W biografii Roalda Dahla, którą przeczytałam jakiś czas temu /świetna! polecam!/, Donald Sturrock tak pisze o ostatniej jego książce dla dzieci:
"Z perspektywy czasu książkę czyta się jak poetyckie pożegnanie. Jest bardziej monumentalna i liryczna niż wszystko co napisał od czasu "Some Time Never". Jak na kogoś, kto zyskał sławę dzięki rozbiciu pewnych konwencji panujących w literaturze dziecięcej, napisała coś zadziwiająco staroświeckiego i metafizycznego - szczególnie gdy przywołuje ekstazę związaną z lataniem."*

Dahl pisze o magii dzieciństwa i o tym, że kiedyś ono się kończy.. Nawiązuje też do swoich skandynawskich korzeni.. Gdy był dzieckiem czytano mu często skandynawskie baśnie Theodora Kittelsena, gdzie występuje motyw latania ptakami...

Na końcu tego wydania jest sporo ciekawostek dla dzieci na temat autora i jego ulubionego ilustratora - Quentina Blake'a. 


*Donald Sturrock,  Roald Dahl. Mistrz opowieści, przekład: Maria Makuch, Wydawnictwo Znak emotikon, 2016

Komentarze